Żałoba narodowa po katastrofie w Smoleńsku, w której zginęło 96 osób to widać niewystarczające powody by w obliczu ogromu tragedii Polacy się zjednoczyli, by ustały spory i kłótnie. W Krakowie, przed siedzibą Kurii Krakowskiej pojawiają się tłumy przeciwników pochówku prezydenta na Wawelu.
Około 2 tys. protestujących wymachiwało transparentami z napisami m.in.: "Pełnił tylko obowiązki, tym zasłużył na Powązki", "Wstyd Księże Kardynale". Zbierali też podpisy pod apelem, by metropolita krakowski kardynał Stanisław Dziwisz wycofał się z tej decyzji.
Do manifestantów dołączyła spora grupa osób, które dziękowały kardynałowi Dziwiszowi, że prezydent spocznie na Wawelu. Doszło do ostrej wymiany zdań, więc musieli wkroczyć policjanci.
Organizatorzy protestu w Warszawie na Placu Defilad zaznaczali, że choć śp. Lech Kaczyński i jego żona zasłużyli na pogrzeb z najwyższymi honorami, to Wawel nie jest odpowiednim miejscem pochówku. Demonstranci trzymali transparenty z hasłami: "Warszawa dla prezydentów, Wawel dla królów" czy "Wawel dla wielkich", "Wawel to nie folwark kardynała Dziwisza". Ze względu na żałobę narodową 300 protestujących powstrzymało się od krzyków.
Do protestów doszło też w Poznaniu, na Placu Wolności gdzie zebrało się 200 osób. Manifestanci zapalili znicze ku czci ofiar tragedii w Smoleńsku wymachując hasłami: "Powązki, nie Wawel", "Tragiczna śmierć nie czyni bohatera".
Przeciwnicy pochówku prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Krakowie w mniejszych grupach zebrali się też w Gdańsku, pod Fontanną Neptuna, przed Teatrem Śląskim w Katowicach oraz na placu Wolności w Łodzi.