- Do szpitala przy ul. Inflanckiej weszła para, która teoretycznie się nie znała. Jak ustalili funkcjonariusze, zadaniem dziewczyny było zagadywanie pracownika ochrony. W tym czasie jej znajomy, wykorzystując chwilę, kiedy poczekalnia dla pacjentów była pusta, zdjął ze ściany posrebrzaną ikonę Matki Boskiej Kazańskiej i schował pod kurtką - opowiada kom. Agnieszka Hamelusz (33 l.) ze stołecznej policji.
Para zabrała święty symbol i uciekła. Nie wiedziała jednak, że wszystko zarejestrował szpitalny monitoring. Policjanci złapali najpierw Rafała K. (34 l.). Jego partnerka Agnieszka G. (25 l.) wpadła dwa dni później. Okazało się, że zaraz po kradzieży sprzedali ikonę na bazarze za 70 zł. Potrzebowali pieniędzy na narkotyki. 34-latek dobrowolnie poddał się karze 6 miesięcy pozbawienia wolności i obowiązkowi naprawienia szkody. Jednak ikony nie udało się odzyskać.
- Bardzo nam zależy na tym, aby Matka Boska Kazańska wróciła na swoje miejsce - mówi Marta Sawko (33 l.), kierowniczka działu administracji ze szpitala przy ul. Inflanckiej.