To miał być łatwy interes. Monika i Tomasz U. weszli po południu do jednego ze sklepów na Bemowie i niczym niepozorni klienci zaczęli krzątać się między półkami. Na stoisku z kawą przyciągnęli jednak uwagę pracowników sklepu. Najpierw włożyli do koszyka 13 opakowań różnego rodzaju kawy, a chwilę później Monika U. zaczęła przekładać słoiki do zawieszonej na ramieniu sporej torby. Ochroniarze, którzy wiedzieli już, co się święci, zaczekali na złodziejską parę przy kasach i bez problemu ją zatrzymali.
Patrz też: Warszawa: Bartłomiej M. ukradł porsche z salonu, bo chciał się tylko przejechać?
Wezwanych na miejsce policjantów czekała spora niespodzianka. W chryslerze, którym para przyjechała do sklepu, leżało blisko 200 opakowań kawy. - Ustalamy, czy ten towar również nie pochodzi z kradzieży. Podejrzewamy bowiem, że jest to ich źródło dochodu - mówi mł. asp. Joanna Banaszewska, oficer prasowy komendy policji na Bemowie.
To jednak niejedyna zagadka tej sprawy. W mieszkaniu państwa U. znaleziono bowiem specjalnie przerobioną szafę służącą najpewniej do uprawy marihuany i 10 gramów tego narkotyku, do których przyznał się Tomasz U. Oboje usłyszeli już zarzuty. Grozi im nawet pięć lat więzienia.