- On po prostu wskoczył pod pociąg, jakiś mężczyzna stojący obok próbował go złapać i zatrzymać, ale nie zdążył - relacjonowali wczoraj świadkowie wypadku.
Mimo że pociąg hamował, wjeżdżając na peron, mężczyzna nie miał szans na przeżycie.
- Mężczyzna poniósł śmierć na miejscu. Wstępnie wykluczyliśmy udział osób trzecich - wyjaśnia Mariusz Mrozek ze stołecznej policji.
Zablokowane metro niemal natychmiast wywołało komunikacyjny chaos.
- Pociągi między Dworcem Gdańskim a Politechniką jeździły wahadłowo, a dodatkowo na polecenie prokuratora musieliśmy na godzinę całkowicie wstrzymać ruch pociągów. Normalny ruch przywróciliśmy o godz. 15 - wyjaśnia Krzysztof Malawko, rzecznik warszawskiego metra.