Są sprytni, szybcy i od najmłodszych lat szkolą się w sztuce kradzieży. Dla drobnych złodziejaszków okres przedświąteczny to czas najlepszych łowów. Wykorzystują naszą nieuwagę i rozkojarzenie. A w wypełnionych po brzegi sklepach i autobusach mogą działać bez przeszkód. Dlatego tak ważne jest, aby właśnie teraz zachować szczególną czujność.
Przeczytaj koniecznie: Kiedy robić świąteczne zakupy? Do sklepu idź tylko w tygodniu
Kieszonkowcy najlepiej czują się w zatłoczonych miejscach - tam, gdzie mogą się ukryć w tłumie. W ciągu sekundy wyciągają portfel z kieszeni albo rozcinają torebkę i odchodzą niezauważeni. W tłumie mogą też łatwo odwrócić uwagę swojej ofiary - tłumaczy "Szymek" (34 l.), policyjny tajniak, który zajmuje się zwalczaniem kieszonkowców.
Mundurowi podkreślają, że przed świętami rabusie to prawdziwa plaga. Mimo że codziennie wpadają kolejni, to albo od razu wychodzą na wolność i natychmiast wracają do kradzieży, albo na ich miejsce pojawiają się następni.
- Oni czują się bezkarni, bo często nawet jeśli ktoś zauważa kradzież, to nie reaguje. Kieszonkowcy zdają sobie z tego sprawę i bezlitośnie to wykorzystują - nie ma wątpliwości "Szymek".
Dlatego funkcjonariusze wraz z reporterami "Super Expressu" prowadzą akcję "Nie bądź karpiem, nie daj się złowić". Policjanci wcielają się w kieszonkowców i wklejają specjalne nalepki. Taka naklejka w naszej torebce albo na portfelu oznacza, że właśnie padliśmy ofiarą rabusiów.
- Nie mogę uwierzyć, że byłam aż tak nieostrożna - załamuje ręce Marta Chełmińska (22 l.), która robiła zakupy na bazarze przy Hali Banacha. - W ciągu zaledwie 30 min mogłam zostać okradziona 3 razy! Po tej nauczce na pewno będę lepiej pilnowała swojej torebki - dodaje dziewczyna.