W zeszły piątek maleństwo zostało z ojcem samo w domu. Matka musiała odebrać ze szkoły starszego syna Michała (12 l.). Noworodek najprawdopodobniej miał mokro i był głodny, bo zaczął głośno płakać. Zajęty swoimi sprawami ojciec zamiast zaopiekować się dzieckiem jak należy, rzucił się na zapłakane maleństwo z pięściami. Bił tak mocno, aż złamał mu kość udową i kość podudzia. Od ciosów zwyrodnialca całe ciałko Krystianka było posiniaczone. Kiedy w domu zjawiła się mama dziecka, od razu zobaczyła, że chłopczykowi stało się coś strasznego. Przerażona pojechała do szpitala przy ul. Litewskiej. Gdy tam lekarze zobaczyli dziecko, od razu wiedzieli, z czym mają do czynienia i wezwali policję.
- Adam M. (34 l.) został zatrzymany. Przyznał się do pobicia swojego dziecka. Mężczyzna tłumaczył, że denerwował go jego płacz - wyjaśnia kom. Magdalena Bieniak z mokotowskiej policji.
Matka dziecka jest w szoku. - Kiedy wróciłam do domu, Krystianek miał siniaki na ciele i straszliwie płakał. Nigdy by mi do głowy nie przyszło, że Adam pobije nasze dziecko! - załamuje ręce kobieta. - Nadal nie mogę uwierzyć, że ten koszmar dzieje się naprawdę - dodaje kobieta, która od piątku bez przerwy siedzi przy łóżeczku Krystianka. Zwyrodniały ojciec trafił za kraty. Prokurator przedstawił mu zarzut znęcania się nad noworodkiem ze szczególnym okrucieństwem i spowodowania średnich obrażeń ciała. - Dziecko miało złamaną kość udową i kość podudzia oraz zasinienia w okolicach brzucha i genitaliów - wyjaśnia Dariusz Ślepokura z prokuratury okręgowej. W poniedziałek sąd zastosował wobec mężczyzny trzymiesięczny areszt. Adamowi M. za pobicie noworodka grozi do 10 lat za kratami.