Robert K. od niedawna mieszkał z kobietą i miał dostęp do kluczy. Podczas przesłuchań przyznał się, że dwukrotnie okradł przyjaciółkę. Jak ustalił "Super Express", Robert K. zarobione w ten sposób pieniądze zawoził na Podlasie, gdzie czekała na niego... żona i dziecko. Kiedy znikał na kilka tygodni, zarówno kochance, jak i żonie tłumaczył, że jedzie do pracy. Oszustowi grozi 10 lat za kratami.
WARSZAWA: Oszust okradł swoją kochankę
Kiedy właścicielka niewielkiego sklepu przy ul. Wilczej poznała Roberta K. (31 l.), nie przypuszczała, że szarmancki, przystojny i sporo młodszy kochanek jest bezwzględnym oszustem. Kiedy ze sklepu zniknął towar za kilkanaście tysięcy zł, podejrzenie padło na kochanka pani Jadwigi. Wtedy na jaw wyszło, że mężczyzna prowadził... podwójne życie.