WARSZAWA: Pięcioletnia Ala skonała na rękach rodziców po uderzeniu petardą

2013-01-03 14:58

Ta potworna tragedia wstrząsnęła całą Polską. Mała Ala S. (†5 l.) z warszawskiego osiedla Stara Miłosna zmarła w sylwestrową noc po pokazie fajerwerków, który urządzili na Białołęce znajomi jej rodziców. Stało się to godzinę po tym, jak fragment petardy trafił dziewczynkę w tył główki. Dziś ma zostać przeprowadzona sekcja zwłok dziecka.

Mała Ala spędzała sylwestrową noc z rodzicami i dwiema starszymi siostrami w domu znajomych przy ul. Wiklinowej na Białołęce. Tuż przed północą ośmioro dorosłych i siedmioro dzieci wyszło przed dom, by odpalić fajerwerki. Wszyscy byli trzeźwi. Odsunęli się na bezpieczną odległość, a jeden z mężczyzn odpalił race. Ala schowała się za plecy taty. Nagle widowiskowy pokaz przerwał przeraźliwy krzyk dziewczynki, która została uderzona w główkę małym fragmentem petardy. "Super Express" dowiedział się nieoficjalnie, że była to mała, raptem 3-centymetrowa plastikowa tulejka.

Chwilę potem dziecko zaczęło się skarżyć na ból głowy, więc rodzina wróciła do domu. Dziewczynka straciła przytomność. Zrozpaczeni rodzice natychmiast wezwali pogotowie. Lekarze reanimowali dziecko przez godzinę. Niestety bez skutku. Ala zmarła.

Sprawą zajęły się policja i prokuratura. - To była dosyć duża liczba petard, które odpalają się jedna od drugiej - mówi Paweł Śledzicki, szef Prokuratury Rejonowej Warszawa Praga-Północ, która wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci i zabezpieczyła resztki fajerwerków. - Będziemy sprawdzać importera i dystrybutora tych materiałów oraz sposób opracowania instrukcji obsługi - dodaje.

Kluczowe będą jednak wyniki sekcji zwłok dziewczynki. Na razie jedyny ślad to małe rozcięcie skóry na potylicy Alicji. - Bardzo prawdopodobną przyczyną mógł być krwiak na mózgu - opowiada doktor Leszek Marek Krześniak, specjalista chorób wewnętrznych.

Tragedia wstrząsnęła całym osiedlem Stara Miłosna, na którym mieszkała Ala. - To był aniołek, serdeczne, dobre dziecko - mówi ks. Krzysztof Cyliński, prałat parafii Najświętszego Serca Jezusa, do której należała dziewczynka. - Cała rodzina to dobrzy, porządni i pobożni ludzie. Dzieci śpiewają w naszym chórze, wszyscy udzielają się i pomagają innym - dodaje. I wspomina, że dopiero co Alicja chodziła na roraty.

Specjalista chorób wewnętrznych Leszek M. Krześniak: To mógł być krwiak na mózgu

- Prawdopodobną przyczyną śmierci mógł być krwiak na mózgu. Mózg osadzony jest w puszce kostnej, jeśli jakaś jej część jest trochę słabsza - jak w wielu miejscach czaszki dziecka, nawet lekki uraz może spowodować natychmiastowy rozrost krwiaka. Mógł on ucisnąć na podwzgórze w mózgowiu, w następstwie powodując zanik oddychania i innych ważnych funkcji życiowych. Mógł też nastąpić wylew krwi wewnątrz czaszki.

Paweł Śledzicki, prokurator: Czekamy na sekcję zwłok

- Prowadzimy śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Przesłuchiwani są świadkowie i rodzice dziecka, którzy są w ogromnym szoku. Musimy zbadać zabezpieczone resztki materiałów pirotechnicznych. Dotrzeć do ich producenta, importera i sprawdzić, czy instrukcje obsługi były rzetelne. Ważne będą też wyniki sekcji zwłok dziecka. To dla nas obecnie sprawa numer jeden.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki