Śledczy zarzucają mężczyźnie, że w styczniu i lutym tego roku podpalił w Śródmieściu 10 aut zaparkowanych przy ul. Oleandrów, Natolińskiej, Kadłubka i Nowowiejskiej. Nie oszczędził też drzwi... w budynku prokuratury. Policjanci zatrzymali podpalacza w lutym 2012 roku, parę dni po drugim pożarze. Wtedy mężczyzna drwił sobie z funkcjonariuszy i prokuratorów. Pisał na swoim profilu na Facebooku, że "za pieniądze z odszkodowań wyprawi dobry melanż".
Jak się okazało, podpalacz czuł się tak pewny swego, bo był już oskarżony za niemal identyczne podpalenia wcześniej - w kwietniu 2011 roku. Wtedy nie poniósł żadnych konsekwencji. Tym razem jednak śledczy nie dali za wygraną. Mężczyzna ostatecznie trafił do aresztu, a biegły psychiatra uznał, że jest poczytalny i może za przestepstwa odpowiadać przed sądem. Jackowi T. grozi do 10 lat za kratami.