Jacek T. wpadł w ręce policji w poniedziałek rano. W poszukiwaniach piromana pomocne okazały się zeznania świadków i nagrania z kamer monitoringu. 23-latek z Warszawy w noc z soboty na niedzielę podłożył ogień pod 10 samochodów zaparkowych w okolicach placu Zbawiciela, na ulicach Oleandrów, Nowowiejskiej oraz Natolińskiej.
To nie pierwszy tego typu wyskok podpalacza, syna członka Rady Nadzorczej Legii, Michała Tomczaka. Kibic w kwietniu zeszłego roku po pucharowym meczu stołecznego klubu z Lechią Gdańsk na Śródmieściu i w Ursusie podpalił łącznie 9 pojazdów. Wtedy usłyszał zarzuty i został tymczasowo aresztowany na 2 miesiące, ale decyzją sądu opuścił więzienie za kaucją.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła kibicowi zarzut zniszczenia mienia znacznej wartości. Za ten czyn grozi mu do 5 lat więzienia. Jacek T. nie przyznał się do winy. Prokuratura wnioskuje o tymczasowe aresztowanie go na trzy miesiące.