Do zdarzenia doszło 24 sierpnia. Straż miejska została wezwana do pijanego mężczyzny, który przebywał na plaży przy moście Poniatowskiego w Warszawie. Jak informuje TVN Warszawa, interwencja zaczęła się o godz. 12.40. Strażnicy uznali, że mężczyzna jest w takim stanie, że trzeba go odwieźć do izby wytrzeźwień. Został umieszczony w radiowozie, tzw. przewozówce, z tyłu pojazdu, za zakratowanymi drzwiami.
Prosto z plaży strażnicy udali się na Wolę, by umieścić pijanego mężczyznę w izbie wytrzeźwień. Podróż trwała około 20 minut. Po dotarciu na miejsce, jeden ze strażników postanowił wyprowadzić pijanego. Otworzył tylne drzwi furgonetki i zobaczył, że mężczyzna siedzi na ławce w nienaturalnej pozie. Szyję miał obwiązaną rękawem koszuli. Drugi rękaw przywiązany był do kraty. Jeszcze żył.
- Strażnicy podjęli czynności reanimacyjne, po chwili dołączyli do nich lekarze z SODON, a niedługo potem także ratownicy pogotowia - powiedział TVN prok. Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
27-latek został odwieziony do Szpitala Wolskiego, jednak nie udało się go uratować. Zmarł 15 minut po północy.
ZOBACZ: Londyn: Atak na policjantów przed Pałacem Buckingham ZDJĘCIA
PRZECZYTAJ: Tak przy wódce załatwia się interesy w Sejmie. Cimoszewicz oskarża...
POLECAMY: Stan klęski żywiołowej w USA. Harvey zrywa dachy i niszczy budynki [WIDEO]