Kiedy na komendę wpłynęły kolejne zgłoszenia o ulicznych i autobusowych kradzieżach złotej biżuterii, policjanci bez wahania postawili na znanego im już Radosława B. Ostatni raz zatrzymali go z tego samego powodu zaledwie kilka dni wcześniej.
Sąd nie zadecydował wtedy o tymczasowym zatrzymaniu, mężczyzna usłyszał jedynie zarzuty. Bez skrupułów napadł kolejne trzy kobiety. Został zatrzymany, kiedy nie spodziewając się niczego, wracał do domu.
Funkcjonariusze ponownie przedstawili złodziejowi zarzuty. Dziś prokurator zdecyduje, czy złodziej trafi do aresztu.