- Witaj, tygrysie... Jeżeli już tu dotarłeś, to znaczy, że jesteś konkretnym facetem dla mnie i chcesz bardzo przeżyć ze mną tę chwilę. Spotkanie u mnie lub u Ciebie, to już kwestia ustalenia. Jeżeli nadal jesteś chętny to zrobić, zadzwoń. Czekam na Ciebie, tygrysie - pisała 19-latka na jednym ze swoich profili na portalu randkowym.
We wtorek po północy dziewczyna umówiła się z mężczyzną, który odpowiedział na jej anons. Spotkali się pod blokiem przy ul. Wyki na Bemowie.
- W czasie spotkania poprzez SMS-y kontaktowała się z kolegami, którzy byli nieopodal. Kiedy prawdopodobnie zorientowała się, że mężczyzna ma przy sobie gotówkę, poinformowała o tym swoich znajomych - opowiada kom. Joanna Banaszewska z bemowskiej policji.
Jakub P. (19 l.) i Kamil S. (19 l.) oraz Anna A. (18 l.) wybiegli zza jednego z bloków i rzucili się na zaskoczonego mężczyznę. Najpierw rozpylili mu prosto w twarz gaz łzawiący i obezwładnili. Potem, wygrażając 50-centymetrową maczetą, kazali oddać gotówkę. Zabrali 400 zł i uciekli.
Kiedy ofiara doszła do siebie, zadzwoniła na policję.
- Przybyły na miejsce patrol policji udał się z pokrzywdzonym w penetracje terenu. Przy jednym z bloków funkcjonariusze zauważyli kobietę - opowiada kom. Banaszewska.
Weronika G. została zatrzymana przed wejściem do budynku. Okazało się, że znajomi dali jej część zrabowanych przed chwilą pieniędzy i wysłali do sklepu po piwo. W wynajmowanym przez nią mieszkaniu policjanci zatrzymali pozostałą trójkę.
Cała grupa usłyszała zarzut rozboju. Wszyscy poza Weroniką G. trafili na 3 miesiące do aresztu. Policjanci z Bemowa sprawdzają, czy szajka nie ma na koncie podobnych napadów. Mundurowi proszą wszystkich, którzy spotkali się z Weroniką G i zostali napadnięci, o zgłaszanie się do komendy przy ul. Żytniej.