Łukasz P. (25 l.) sprzątał korytarz jednego z domów na Ursynowie. Wtedy natrafił na tajemniczą piwniczkę. Mężczyzna wszedł do środka i ujrzał kartony wypełnione jakimś alkoholem. Najpierw zabrał z nich kilka butelek.
Jednak złodziejski zmysł nie pozwolił mu zostawić cennego łupu. Wrócił więc na miejsce z kolegą - Wiesławem B., który pomógł mu przewieźć wszystko do umówionego wcześniej sklepu przy ul. Stalowej na Pradze-Północ.
Bożena B. (64 l.), jego właścicielka, wytargowała cenę 4 złotych za butelkę i kupiła 600 sztuk. Następnie po nieco wyższej cenie sprzedawała je spod lady. Tym sposobem prascy wielbiciele wina, którzy na ogół popijają nalewki za 5 złotych, przez kilka dni mogli raczyć się trunkiem wartym około 40 złotych za butelkę. Niestety policjanci szybko wpadli na trop szajki i zatrzymali całą trójkę.
- W sklepie na Pradze funkcjonariusze zabezpieczyli 200 skradzionych butelek - wyjaśnia mł. insp. Maciej Karczyński (40 l.) ze stołecznej policji. Reszta najprawdopodobniej trafiła w ręce praskich wielbicieli tego trunku.