Mieszkańcy nie mogą uwierzyć, że za drzwiami mieszkania na II piętrze kamienicy przy ul. Puławskiej 176/178 rozegrały się tak koszmarne sceny. Ewa Sz. niedawno wróciła z ośrodka odwykowego. Narkomanka leczyła się, nie mogła jednak powstrzymać się przed wzięciem kolejnej porcji heroiny. Prawdopodobnie zażywała też silne leki przeciw padaczce, które podkradała swojemu konkubentowi! Staruszka zorientowała się, że jej wnuczka znów się narkotyzuje i urządziła jej o to awanturę. Wówczas 31-latka wpadła w szał. Złapała za młotek i jak w amoku zaczęła uderzać obuchem po głowie 77-latki. Waliła na oślep, dosłownie miażdżąc czaszkę. Po wszystkim wyszła z domu i jak gdyby nic pojechała do swojego narzeczonego. Prawdopodobnie była pod wpływem wybuchowej mieszanki leków i narkotyków. - Przyjechała do mnie i powiedziała, że zatłukła babcię młotkiem. Nie uwierzyłem jej. Czasami zdarzało jej się opowiadać różne rzeczy, szczególnie, gdy zażyła moje leki na padaczkę, które otumaniają jak tzw. pigułka gwałtu. Dopiero kiedy zobaczyłem pod drzwiami uzbrojonych policjantów, wiedziałem, że Ewa mówiła prawdę. Ja nadal nie mogę wyjść z szoku - opowiada 41-letni partner Ewy Sz. To właśnie w domu przy ul. Kłopotowskiego, w mieszkaniu konkubenta, zabójczyni została zatrzymana. Grozi jej dożywocie.
WARSZAWA: Ta urocza blondyna ZATŁUKŁA babcię młotkiem
2013-02-13
3:00
Na jaw wychodzą kolejne szczegóły makabrycznej zbrodni na Mokotowie. Z ustaleń śledczych wynika, że naćpana Ewa Sz. (31 l.) chwyciła młotek i z zimną krwią zatłukła własną babcię. Jak w amoku uderzała po głowie Halinę L. (77 l.). Wszystko wskazuje na to, że przed zbrodnią kobieta zażyła leki na padaczkę, działające jak pigułka gwałtu i wywołujące napady agresji.