Adam K. wiedział, jak owinąć sobie kobietę wokół palca. Był miły, czuły i czarujący, szybko zdobywał zaufanie. Niestety, ten 35-letni podrywacz robił to wszystko tylko po to, by swoje wybranki bezczelnie oszukiwać i okradać.
Patrz: BARTOSZYCE: Maniakalny podrywacz Sebastian W. znów za kratkami
Jedna z jego kochanek, mieszkanka Białołęki, poznała Adama K. przez Internet. Gdy ich korespondencyjna znajomość przeniosła się do realu, kobieta szybko tego pożałowała. Któregoś dnia ukochany zniknął, a wraz z nim złota biżuteria, telefony komórkowe i laptop. Wtedy kobieta powiadomiła policję.
- Udało nam się ustalić, że ten sam mężczyzna mógł oszukać jeszcze jedną kobietę - mówi Marta Sulowska z północnopraskiej komendy.
Druga ofiara swoją naiwność przypłaciła utratą telefonu komórkowego. Na Adama K. została przygotowana zasadzka. Mężczyzna był kompletnie zaskoczony, gdy na umówioną randkę zamiast spodziewanej znajomej przyszła podstawiona policjantka.
Przeczytaj: Największe internetowe oszustwo. Sprzedawali buty, towaru nie wysyłali
35-latek był już znany policji, od marca powinien być za kratkami za inne przestępstwo. Adam K. usłyszał zarzuty, odpowie za kradzież i przywłaszczenia mienia, działając w okresie recydywy. Jest już w więzieniu.