O Mirosława Andruszko (24 l.) z Rościna (woj. zachodniopomorskie) drży najbliższa rodzina. Chłopak 21 lutego wyszedł z domu i do dziś nie wrócił. Miał dojechać do Warszawy, wziąć udział w castingu do jednego z programów muzycznych i jak najszybciej wsiąść w pociąg w drogę powrotną. Od tego dnia nie daje znaku życia.
- To do Mirka niepodobne, tak znikać bez słowa - mówi pełna nadziei Anna Andruszko (82 l.), babcia 24-latka, którego wychowywała po śmierci jego ojca. - Rano zrobiłam Mirkowi śniadanie. Zjadł i powiedział, że jedzie do Warszawy na casting do programu muzycznego. Ja go znam, jakby tam dojechał, to by się do rodziny odezwał, zadzwonił, list napisał. Tak jak wcześniej, gdy pojechał na casting do programu "X Factor" do Gdańska. Mieliśmy z nim stały kontakt. On tak nie znikał bez słowa. Coś się musiało złego stać. Nie śpię po nocach. Cały czas myślę o wnuczku. Rodzina zgłosiła zaginięcie Mirosława Andruszko. - Nie powinnam była pozwolić mu jechać. Ale śpiewanie to jego pasja, on śpiewał zawsze i wszędzie, przy każdej okazji. Nie miałam sumienia, by zabraniać mu spełniać marzenia - dodaje przez łzy pani Anna.
Mirosław Andruszko w dniu zaginięcia ubrany był w czarną skórzaną kurtkę, granatową wełnianą czapkę, białą koszulę w paski, czarny sweter, ciemne dżinsy i adidasy. Osoby, które widziały zaginionego, proszone są o kontakt z policją, tel.: 94 315-85-11 lub pod numer alarmowy: 997.