Odczyty wodowskazów z godziny 15.00 pokazują w Warszawie 7,6 metra. To metr ponad stan alarmowy. Wojewoda mazowiecki ostrzega, że nie należy pytać, czy woda przerwie wały, ale gdzie to się stanie. Zagrożona jest Warszawa. A wtedy w stolicy będzie katastrofa - alarmuje.
- To może być też Warszawa, choć byłoby to najtrudniejsze i najbardziej katastrofalne, bo w Warszawie groziłoby to potężnymi skutkami dla dużej liczby osób i dużej liczby budynków - mówił wojewoda Jacek Kozłowski w RMF FM, pytany o miejsce, w którym wały przeciwpowodziowe mogą puścić.
Najbardziej zagrożone są południowe dzielnice stolicy. - Zarówno po lewej, jak i po prawej stronie Wisły. Czyli Łuk Siekierkowski, Czerniaków, Gocław, Saska Kępa. Tam sytuacja jest pod największym nadzorem. Mamy też pierwsze alarmy. Ok. 3.00 w nocy przy ul. Ogórkowej na Wawrze była mobilizacja strażaków i żołnierzy. Zaczęto uzupełniać wał, bo okazało się, że woda podchodzi pod pierwsze domostwa. Tam jest koniec wału - relacjonował wojewoda Jacek Kozłowski.