- Robiłam zakupy na bazarku przy Banacha, kiedy zorientowałam się, że... mój portfel gdzieś zniknął. Nie zdążyłam nawet zadzwonić na policję, bo po chwili podeszli do mnie funkcjonariusze w cywilu, oddali mi i powiedzieli, że padłam ofiarą kieszonkowca - opowiada Ewa Sochacka, ofiara złodzieja. Kobieta miała przy sobie tysiąc złotych.
Patrz też: Warszawa: Nie daj się okraść przed świętami. Jak nie paść ofiarą kieszonkowca?
A sprytny kieszonkowiec to Sławomir J. (37 l.), już wcześniej karany za podobne przestępstwa. Teraz, żeby usprawnić swój "fach", zrobił sobie "wędkę" i za jej pomocą wyciągał portfele z kobiecych torebek.
- "Kieszony" robią co mogą, żeby ułatwić sobie zadanie, dlatego tak ważne jest, żeby im tego nie ułatwiać i być bardzo ostrożnym na zakupach i w komunikacji - podkreślają stołeczni wywiadowcy.
"Super Express" wraz z Komendą Stołeczną Policji, Centrum Handlowym Arkadia i ZTM-em prowadzi akcję "Nie daj się zrobić w jajo". Funkcjonariusze przypominają i pokazują, jak łatwo i szybko można paść ofiarą kieszonkowca.