Sportowy wóz to nie wszystko, potrzeba jeszcze wyobraźni. Przekonał się o tym 33-letni kierowca hondy, który jechał wczoraj rano Trasą Siekierkowską w stronę Pragi. Tuż po godz. 9, gdy był na wysokości kościoła na Siekierkach, wpadł z impetem w tył jadącego lewym pasem citroena. Honda odbiła się od niego i wpadła na jadącego obok tira. Potem przeleciała jeszcze kilkadziesiąt metrów. Na miejsce przyjechały aż 3 wozy straży pożarnej i 4 karetki.
- Kierowcy hondy i citroena zostali przewiezieni do szpitala - mówi Anna Kędzierzawska ze stołecznej policji. Policjanci ustalają przyczyny wypadku. Jednak jak twierdzą świadkowie, najprawdopodobniej zawinił kierowca hondy, który zbyt szybko jechał. Wypadek spowodował olbrzymie utrudnienia. Kierowcy stanęli w gigantycznych korkach. W olbrzymim zatrze utkneły też autobusy. Przez kilka godzin zablokowane były dwa z trzech pasów jezdni. Utrudnienia trwały do godz. 14.