Śledczy ustalili, że Kamil Z. (20 l.) odwiedził Joannę w jej mieszkaniu. Młody mężczyzna zeznał, że pokłócił się z dziewczyną, złapał za leżący w kuchni nóż i wbił go kilkanaście razy w ciało nastolatki. W prokuraturze opisał krok po kroku, jak zabijał dziewczynę.
Nie chciał jednak mówić o motywach zbrodni. Jego przyjaciółka, Paulina B. (19 l.), usłyszała zarzut zacierania śladów zbrodni. - Oboje przyznali się do zarzucanych im czynów - informuje Krzysztof Szczerba z Prokuratury Rejonowej na Ochocie.
Przeczytaj koniecznie: Makabryczna zbrodnia w Ursusie
Jednak wczoraj przed sądem Kamil Z. odwołał swoje słowa.
- Nic nie zrobiłem, jestem niewinny - krzyczał do dziennikarzy.
Śledczy podejrzewają, że motywem zbrodni był... szantaż. Jedna z wersji wydarzeń zakłada, że Joanna utrzymywała kontakty seksualne ze swoim zabójcą. Za sypianie z osobą poniżej 15. roku życia grozi więzienie. Ona doskonale o tym wiedziała i prawdopodobnie groziła Kamilowi Z., że zgłosi sprawę policji.
Wczoraj sąd aresztował Kamila Z. na trzy miesiące. 20-latkowi grozi dożywocie.