Była godz. 21, gdy po bloku przy ul. Pasłęckiej zaczęły się nieść odgłosy awantury domowej. Zaniepokojeni sąsiedzi słysząc krzyki zza ściany, natychmiast wezwali policję. Na miejsce przyjechał patrol, który w porę zainterweniował. - W mieszkaniu zastaliśmy małżeństwo oraz małą dziewczynkę śpiącą w łóżeczku. Mężczyzna miał ranę ciętą ramienia - opowiada Mariusz Mrozek ze stołecznej policji.
Przeczytaj też: Pocięła synka nożyczkami, bo ugryzł ją w sutek!
Do rannego przyjechało pogotowie, które opatrzyło obrażenie. Funkcjonariusze ustalili, że uszkodzenie ciała to sprawa małżonki, dlatego poszkodowany musiał złożyć wyjaśnienia na komendzie. Zeznał, że pokłócił się z partnerką, a ta podczas szarpaniny dźgnęła go nożem w rękę. Na szczęście rana nie była głęboka, a życiu mężczyzny nie zagrażało niebezpieczeństwo. Kobieta tłumaczyła przesłuchującym ją policjantom, że nie chciała zrobić mężowi krzywdy. Wystraszona i zdenerwowana została zabrana wraz z dzieckiem na obserwację do szpitala na Niekłańską. Żadne z małżonków nie złożyło zawiadomienia.