Akcja na warszawskiej Pradze zaczęła się po godz.10. Policja dostała sygnał o kobiecie ranionej nożem przy ul. Jagiellońskiej 49 w Warszawie. Ranna trafiła do szpitala a napastnik, jej mąż, zabarykadował się w mieszkaniu.
Okazało się, że ukrywający się w swoim mieszkaniu mężczyzna jest policjantem Komensy Stołecznej. W domu miał broń palną. Policja próbowała negocjować ponad trzy godziny, ale zabarykadowany desperat nie chciał nawiązać kontaktu. Wtedy zdecydowano się siłą wejść do mieszkania.Słychać było 6 wybuchów - najprawdopdobniej granatów hukowych. Kiedy znaleźli się w środku, mężczyzna już nie żył. Policjant odebrał sobie życie śłużbowym pistoletem.