- Król, naczelnik i prezydent - charyzmatyczni i pod wąsem - polscy przywódcy. Ci bez wąsa jakoś mniej wyraziści - analizował szwagier niczym rasowy historyk.
Te wąsy są teraz ważne jak nigdy. Bo to premier Donald Tusk nie może się zdecydować, czy kandydować na prezydenta. Różne są tego przyczyny. Strach przed osądem narodu. Niechęć do oddania mocniejszej jednak niż prezydencka władzy premiera i inne (o tym na str. 7). Więc może nie wystartuje. Innego kandydata namaści. Ale Tusk - podkreślmy - jest historykiem. Więc też analizy dokonał. I wyszło mu pewnie tak samo, że ci z wąsami przywódcy - zbyt mocni i charyzmatyczni. I jednemu z możliwych kandydatów, marszałkowi Bronisławowi Komorowskiemu, musiało wyjść to samo. I zanim z premierem o możliwej swojej prezydenturze zaczął rozmowy - swoje wąsy zgolił. Żeby przyszłą wielkością Tuska nie drażnić. Bo po co?