Goście byli niezadowoleni z jakości towaru, który wcześniej kupili. Zamiast zwrotu pieniędzy zobaczyli jednak wymierzony w siebie pistolet, wzięli więc nogi za pas. Krewki sprzedawca pobiegł za nimi, przewrócił się i... sam się postrzelił.
Tym sposobem ściągnął na siebie uwagę stróżów prawa. Teraz czeka w szpitalu na spotkanie z prokuratorem, ponieważ okazało się, że na broń nie miał pozwolenia.