Zdaniem prokuratury, mężczyzna od maja do grudnia 2009 roku sprzedawał w swoim sklepie artykuły zawierające zakazane prawem substancje. W tym czasie, jak twierdzą śledczy, mógł sprzedać aż 2000 takich "produktów kolekcjonerskich".
Przeczytaj koniecznie: Rodzice dziękują premierowi. Rząd zamyka sklepy z dopalaczami
Oskarżony usłyszał zarzut udostępniania środków odurzających w celu osiągnięcia korzyści majątkowych, za co zgodnie z prawem grozi mu nawet 10 lat więzienia. Prokurator zażądał jednak dwóch.
22-latek, który był już karany za posiadanie narkotyków, nie przyznał się do winy. Tłumaczy, że nie wiedział, iż handluje towarem zawierającym niedozwolone substancje. Wyrok w tej sprawie poznamy w czwartek.
Patrz też: Król dopalaczy: Moi klienci to debile