Prokurator przemawiał półtorej godziny. Ostro i dobitnie wytykał winę oskarżonej. Obrońca Waśniewskiej mówił ponad 6 godzin. Jego długie wystąpienie miało pokazać, jak dużo wątpliwości nagromadziło się w tej sprawie...
Śmierć Madzi (6 mies.) z Sosnowca poruszyła całą Polskę. Początkowo tysiące ludzi zaangażowało się w poszukiwania dziecka, które według jego matki porwano. Po kilkunastu dniach Waśniewska przyznała, że dziecko nie żyje. Jednak cały czas utrzymuje, że śmierć to skutek nieszczęśliwego wypadku.
Prokurator podkreślał perfidię zakłamanej matki. O tym, że jest morderczynią, świadczą według niego opinie biegłych. Bez cienia wątpliwości uznali oni, że Waśniewska najpierw rzuciła córką o podłogę, a potem ją udusiła.
- Po dokonaniu zabójstwa wysłała do męża SMS-a o treści: "Kotku, kup trochę pieczarek..." - mówił na sali prokurator Grześkowiak. - Po czym poszła ukryć zwłoki Madzi - dodał.
>>> Proces Waśniewskiej: Przeczytaj pełną mowę końcową prokuratora Grześkowiaka
Miażdżąca dla Waśniewskiej była także opinia biegłych z zakresu psychiatrii i psychologii, na którą powoływał się prokurator. Według nich Katarzyna w przyszłości może popełniać kolejne przestępstwa.
- Nie cofnie się przed zbrodnią, chociażby po to, by poprawić swoją sytuację materialną - mówił prokurator. Dlatego zażądał dla Katarzyny najwyższego wymiaru kary, czyli dożywocia. Oprócz tego Zbigniew Grześkowiak wnioskował o zasądzenie od Waśniewskiej odszkodowania 50 tysięcy złotych na rzecz fundacji dobroczynnej oraz w całości pokrycia przez nią kosztów sądowych.
W czasie wystąpienia prokuratora matka Madzi miała przerażoną minę. Kilka razy ukradkiem ocierała łzy
Po prokuratorze głos zabrał Arkadiusz Ludwiczek, obrońca Waśniewskiej. I to na bardzo długo - Proszę o uniewinnienie mojej klientki z tego jedynie względu, że przewód sądowy nie wykazał jej winy - zaczął. Sprzeciwił się opisywaniu swej klientki jako potwora w ludzkiej skórze.
- Katarzyna W. ukryła zwłoki swej córki ze strachu przed konsekwencjami nieszczęśliwego wypadku - przekonywał. - Nie wiem, w którym momencie moja klientka zasłużyła sobie na to, że społeczeństwo wyklęło ją ze swojego grona. Medialna nagonka spowodowała, że Katarzyna W. jawi się jako najgorsze zło. Nie wiem, dlaczego całe społeczeństwo zwróciło się przeciwko niej - mówił.
Jednocześnie obrońca wyraził żal do zespołu biegłych sądowych. Stwierdził, że ich opinia dotycząca śmierci Madzi nie jest ostateczna.
Sama Waśniewska zabrała głos po przemówieniu obrońcy. - Mam świadomość jak jestem postrzegana. Przepraszam wszystkich, że wprowadziłam ich w błąd. Jestem niewinna. Nie zabiłam Magdy. Ona po prostu wypadła mi z rąk - powiedziała.
Wyrok w sprawie Katarzyny Waśniewskiej zapadnie dziś.