- To nie jest żadna forma protestu, natomiast byłem bardzo zaskoczony tą uwagą pana przewodniczącego, kiedy powiedziałem, że chcę zadać jeszcze jedno pytanie, a pan przewodniczący powiedział: <pańskie pytania i tak nic w tej sprawie nie wyjaśnią> - tłumaczył Wassermann po opuszczeniu spotkania.
Patrz też: Wassermann i Kempa wyrzuceni z komisji
Zdaniem szefa komisji Mirosława Sekuły z PO, pytania Wassermana rzeczywiście nie wiele wniosły, jednak nie chciał dzielić się innymi informacjami, ze względu na niejawność przesłuchania. - Pan minister Bondaryk zachował się bardzo profesjonalnie i udzielił nam bardzo szczerych i dobrych odpowiedzi w zakresie, w jakim mógł, natomiast jeśli posłowie przekraczali ten zakres, to wtedy się nic nie dowiadywali – stwierdził poseł.
Podobnego zdania był Bartosz Arłukowicz (39 l.) z SLD, zdaniem którego „z rozmowy z Bondarykiem nic szczególnego nie wynika, jednak padła deklaracja współpracy”.
Czyżby Bondaryk był kolejną osobą wezwaną przed komisję by poinformować ją że nie ma ze sprawą nic wspólnego?