Cierpkie słowa pod adresem szefa rządu są zrozumiałe. To właśnie premier zdecydował o usunięciu Waszczykowskiego z MSZ, gdzie odpowiadał za negocjacje z USA w sprawie tarczy antyrakietowej.
- Wynegocjowaliśmy, podpisaliśmy pakiet porozumień ze Stanami Zjednoczonymi, który składa się na pewien sojusz, w ramach którego Amerykanie dodatkowo gwarantują nam bezpieczeństwo. I powinniśmy zabiegać o tarczę - przekonywał na antenia RMF FM Waszczykowski.
Czyli mamy być natarczywi i ponaglać Amerykanów? - Tak, przypominajmy im, ponieważ oni podjęli pewną inicjatywę, zobowiązali się, ta inicjatywa rodzi pewne komplikacje i my nie możemy płacić pewnych kosztów zaniechania tej inicjatywy - zaznacza.
O tarczy można porozmawiać bezpośrednio z Barackiem Obamą... w Pradze. Na szczyt NATO wybiera się zarówno prezydent jak i premier. A kto zdaniem Waszczykowskiego powinien rozmawiać z Obamą w cztery oczy?
- Zwykle w rozmowach z prezydentem, jeśli delegacji polskiej przewodniczy prezydent, no to on jest przedstawicielem państwa i powinien on być. Natomiast być może, jeśli dojdzie do rozmowy w szerszym gronie z udziałem premiera, to zakładam, że premier też będzie miał możliwość zabrać głos - podkreśla Waszczykowski.
Zastępca szefa BBN uważa, że Anders Fogh Rasmussen jest odpowiednim kandydatem na szefa NATO. Oczywiście, tylko wtedy, gdy z "gry" ostatecznie odpadnie Radosław Sikorski. Taka deklaracja może oznaczać, że Kancelaria Prezydenta już wie, że w starciu z Duńczykiem szef polskiego MSZ nie ma szans.