Wawrzyniak się stymulował

2009-05-21 7:00

Jako pierwsi (już 15 maja) pisaliśmy, jaki doping wykryto w organizmie Jakuba Wawrzyniaka (26 l.) - i nasze informacje potwierdziły się. W wydanym komunikacie władze greckiej ekstraklasy podały nazwę niedozwolonej substancji. Chodzi o 4-metylo-2-hexoanaminę.

- To substancja z grupy amin, mająca podobny skład i działanie jak amfetamina. Stymuluje centralny układ nerwowy - wyjaśnia "Super Expressowi" dr Jerzy Smorawiński, wybitny specjalista od walki z dopingiem.

Obrońca Panathinaikosu będzie przesłuchiwany przez sąd w piątek albo w poniedziałek. Twierdzi, że doping wziął nieświadomie, zażywając środek odchudzający. Grozi mu nawet 2-letnia dyskwalifikacja, ale jeżeli sędziowie uwierzą w jego linię obrony, to skorzystają z możliwości nadzwyczajnego złagodzenia kary. Wtedy Kuba pauzować będzie pewnie od kilku miesięcy do pół roku.

- Spotkałem się w Grecji z piłkarzem - mówi dr Smorawiński. - Jest zestresowany całą sytuacją, ciągle powtarzał: "Po co ja to brałem?". Z drugiej strony wierzy, że sąd obejdzie się z nim łagodnie. I myślę, że tak się stanie, bo sędziowie potrafią przecież poznać po stężeniu substancji w organizmie, czy sportowiec przyjął doping jako składnik zażywanego medykamentu.

Wawrzyniak kupił spalający tłuszcz specyfik w Polsce.

- I nie było tak, że wziął go raz. Zażywał go przez jakiś czas za każdym razem, gdy uznał, że musi schudnąć - zdradza Smorawiński. - To tylko przykład na to, jak niska jest wiedza na temat dopingu wśród naszych piłkarzy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają