Padał śnieg, wiał mocny wiatr, nad wszystkim zalegała mgła. W takich warunkach kobieta straciła orientację. Była mocno wyziębiona. Na szczęście miała sprawny telefon i wezwała pomoc. Nawet nie wiedziała, że znajduje się po słowackiej stronie Wielkiej Raczy. Słowaccy ratownicy skuterami śnieżnymi przetransportowali Polkę i jej dziecko do kolejki linowej, a następnie na parking. Dzień wcześniej ratownicy Beskidzkiej Grupy GOPR sprowadzili w bezpieczne miejsce 24-letniego narciarz-autystyka, który stracił orientację w rejonie Skrzycznego. W tym przypadku zabłąkany nie miał sprawnego telefonu. To utrudniało ratownikom zadanie szli po śladach zostawionych przez poszukiwanego. Gdy odnaleźli turystę, ten siedział pod krzakiem, był wyziębnięty i wyczerpany, nie miał już siły schodzić z góry. Można powiedzieć z pełnym przekonaniem, że w obu przypadkach pomoc przyszła w odpowiednich momentach.
Weekend górskich ratowników. Słowacy ratują Polkę, nasi ratują autystyka
W górach panują ciężkie warunki. Pada śnieg, widoczność jest ograniczona. Służby pogotowia górskiego po obu tronach granicy mają sporo zajęcia. W sobotę słowacka Horská Záchranná Služba uratowała życie 35-letniej turystyce, która wybrała się na Wielką Raczę (1236 m n.p.m)z 2-letnim dzieckiem.