Gospodarstwo Piotra M., położone w pięknej górskiej okolicy, przyciągało miłośników koni i przygód. Z zamiłowania do koni pracowali tu Bogdan K. (35 l.) i Marcin D. (28 l.). Tak spod Warszawy trafiła tu Zuzanna M. (29 l.), którą wkrótce upatrzył sobie właściciel.
Gdy Piotr M. na krótko wyjechał do Niemiec, Marcin i Zuzanna zbliżyli się bardziej. - To Marcin pokazał mi, jak wygląda normalny związek kochających się ludzi. Postanowiliśmy odejść i założyć własną stadninę - mówiła przed sądem Zuzanna. - Z Piotrem to było fatalne zauroczenie. Szarpał mnie, zmuszał do seksu... To nie była miłość, tylko uzależnienie.
Patrz też: Olsztyn: Przez zazdrość zabił alfonsa narzeczonej
Po powrocie z Niemiec Piotr M. dowiedział się że Zuzanna i Marcin chcą kupić gospodarstwo, które nawet już oglądali. W jego głowie powstawał plan, jak pozbyć się rywala.
Zaprosił Marcina do Wernejówki pod pozorem rozliczenia się za pracę. Wynagrodzeniem miał być piękny koń. Chłopak jednak przeczuwał podstęp. Feralnego dnia poprosił Bogdana K. o towarzystwo w wyprawie po konia. W Wernejówce doszło do awantury. Piotr M. z myśliwskiej broni wypalił do rywala i jego kolegi. Nie mieli szans, by przeżyć. Zabójca z zimną krwią pozacierał ślady, a ciała zawinął w plastikowe worki i zakopał w lesie. Samochód, którym przyjechały jego ofiary, wywiózł do Przemyśla. Po drodze wysłał list do dziewczyny Marcina, w którym w imieniu chłopaka napisał, że to koniec ich związku, bo wyjeżdża za granicę.
Dożywocie! Tak brzmiał wyrok Sądu Okręgowego w Krośnie. Jednak Sąd Apelacyjny w Rzeszowie uznał, że niektóre kwestie podwójnego morderstwa nie zostały wyjaśnione i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Kilka dni temu Piotr M. ponownie stanął przed sądem w Krośnie. - To były przypadkowe strzały - mówił.