Popiskujące jeżyki zostały zaniesione do lecznicy, a weterynarze od razu otoczyli je opieką. - Były bardzo małe, więc karmiliśmy je specjalnym mleczkiem przez pipetę - opowiada dr Radosław Fedaczyński. - Nieprzespane noce, wypady o północy do marketu po najważniejsze składniki karmy. Czasem radość, czasem łzy - wspomina leczenie jeżyków.
Przeczytaj też: Kotek uratowany przez strażaków. Ten film pokochało 13 milionów ludzi
Zwierzaki stały się już na tyle samodzielne, że lekarze mogli wypuścić je na wolność w okolicach kliniki. Tak troskliwie odchowane na pewno dadzą sobie radę z przygotowaniami do zimy.