- W sprawie zbrodni jest podejrzana zupełnie inna osoba. Nie jest to Tomasz Komenda - orzekli sędziowie SN po ogłoszeniu decyzji o uniewinnieniu wrocławianina. Sąd wskazał, że materiał DNA Komendy został pobrany bez udziału biegłego. w 2004 roku mężczyzna został skazany na 25 lat wiezienia, mimo że aż 12 osób dawało mu alibi. Za kratkami Komenda przebywał od 2000 roku. Na wolność wyszedł 15 marca 2018 roku. Wrocławianin do Sądu Najwyższego przyszedł razem ze swoim obrońcą prof. Zbigniewem Ćwiąkalskim i z rodzicami. Przed posiedzeniem Komenda nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Wyrok SN otwiera mężczyźnie drogę do walki o zadośćuczynienie od państwa za 18-letnią niesłuszną odsiadkę. Straconych lat jednak nie wynagrodzą mu żadne pieniądze, choć na pewno pomogą w bieżącym funkcjonowaniu na wolności.