Do zdarzenia doszło w południe. Pilot wiatrakowca leciał z Zakopanego do Bielska-Białej, ale kiedy był w rejonie Wilkowic zobaczył ścianę mgły. - Wiatrakowiec musi mieć cały czas kontakt wzrokowy powietrze-ziemia ponieważ nie ma odpowiednich przyrządów - powiedział nam mł. bryg. Krzysztof Kozłowski. Pilot chciał zawrócić i wtedy najprawdopodobniej zahaczył o drzewo. Kilka sekund później maszyna spadła na ziemię.
Na miejsce szybko przybyły służby, a jako pierwsi dotarli tam ratownicy GOPR, którzy udzielili pomocy pilotowi z rozciętą głową i spacerującej kobiecie, która została ranna w nogę przez spadający element maszyny. Ranni zostali zabrani do szpitala, a na miejscu została policja i prokurator. Wypadek będzie badała Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.