40 tys. złotych brutto - taką nagrodę otrzymał wicemarszałek Marek Kuchciński. Kiedy ją dostawał, nie przeszkadzało mu nawet to, że przyznała ją konkurentka z partii rządzącej - marszałek Sejmu Ewa Kopacz (57 l., PO). Po tym jak "Super Express" ujawnił aferę z nagrodami, wszyscy członkowie Prezydium Sejmu nagrody przekazali na cele charytatywne. Wszyscy poza Kuchcińskim.
Od poniedziałku w biurze poselskim polityka próbowaliśmy uzyskać dowody wpłat na cele charytatywne. Bezskutecznie. Próbowaliśmy również porozmawiać telefonicznie z marszałkiem. Również bezskutecznie. Nawet SMS z prośbą o rozmowę odnośnie przekazania nagród przez Kuchcińskiego pozostał bez echa. Polityk w sprawie realizacji swojej obietnicy milczał.
A jeszcze 24 stycznia Kuchciński na partyjnym kanale internetowym Pis.org.pl szumnie zapowiadał, że nagrodę odda potrzebującym. - Przeznaczę swoją premię na organizację, stowarzyszenia zajmujące się wspieraniem dzieci będących w trudnej sytuacji. Takich jak fundacja pomocy młodzieży "Wzrastanie" czy Caritas Archidiecezji Przemyskiej - mówił Kuchciński.
Fundacja o pieniądzach słyszała, ale ich nie dostała. - Nic nie dostaliśmy - usłyszeliśmy wczoraj od pracownicy fundacji. W Caritasie również pieniędzy wczoraj nie było. - Sprawdzamy co chwila konto, ale na razie nic nie otrzymaliśmy. Marszałek Kuchciński był u nas w niedzielę i deklarował, że wpłaci. Czekamy więc... - mówi nam dyrektor Caritas Archidiecezji Przemyskiej ks. Artur Janiec (39 l.). "Super Express" również czeka na realizację obietnicy polityka!