Laura mieszka pod Złotoryją (woj. dolnośląskie). Feralnego dnia bawiła się przed domem z bratem. Dokładnie nie wiadomo, jak doszło do tragedii, ale jeden z zębów wideł wbił się na sekundę w głowę dziewczynki. Dziecko upadło, leżało bez ruchu. Kiedy przybiegli dorośli, nie wiedzieli, co się wydarzyło. Dziurka po ostrzu była bowiem prawie niewidoczna. Dopiero w szpitalu okazało się, że ząb wideł wszedł tuż przy oku i uszkodził mózg.
Na początku lekarze dawali jedynie 1 proc. szans na to, że Laura wywinie się śmierci. Ale dziewczynka ma wielką wolę życia. Teraz, po kilku operacjach, jej stan jest stabilny. Jednak wciąż się nie porusza, za to od niedawna uśmiecha się, wodzi oczyma. Rozpoznaje bliskich. - Wierzę, że stanie na nogi i wszystko się dobrze skończy - mówi Wiesława Szujecka, babcia dziewczynki. - To przecież silne, pełne energii dziecko - dodaje.
Rodzina i lekarze są pełni nadziei, że Laura kiedyś zacznie normalnie funkcjonować. Na razie przed dziewczynką długa droga.
- Oprócz rozległego uszkodzenia mózgu doszło też do jego silnego obrzęku. By ratować dziecko, trzeba było usunąć część czaszki - opisuje dr Marzena Zielińska, szefowa oddziału intensywnej terapii dzieci w szpitalu przy ul. Borowskiej we Wrocławiu. Dlatego zanim rozpocznie się próba rehabilitowania dziewczynki, trzeba koniecznie założyć jej implant czaszki, bo obecnie mózg jest osłonięty jedynie skórą, a to wielkie zagrożenie dla zdrowia dziecka.
Jednak taki implant kosztuje krocie, bo około 50 tysięcy złotych. Rodzina Laury nie ma takich pieniędzy. - Bardzo prosimy ludzi dobrej woli o pomoc finansową. Córeczka sama za nią podziękuje, kiedy wstanie z łóżka - apeluje Monika Kopacz, mama 6-latki.
Zobacz także: Tyczyn. Pijany ksiądz rozbił się na słupie