- Byliśmy bardzo zdeterminowani, żeby wczoraj zdecydować o losie Widzewa, ale dokumentacja jest niekompletna. PZPN nie dostarczył nam m.in. ustawy abolicyjnej, czyli kluczowego dokumentu - tłumaczy Wiktor Cajsy, rzecznik trybunału.
PZPN jednak odpiera zarzuty, krytykując postawę sędziów.
- To wszystko jest próbą zrzucenia na nas odpowiedzialności - mówi Jakub Kwiatkowki, rzecznik PZPN. - Dostarczyliśmy wszystkie dokumenty, których trybunał zażyczył sobie w wystosowanym do nas piśmie. Co do jednego! A teraz słyszymy, że sędziom brakuje ustawy abolicyjnej, o którą nie prosili. Zresztą ta ustawa dotyczy postępowania wewnątrz związku, więc w tym wypadku nie ma żadnego znaczenia.
Co teraz? Czy jest jeszcze szansa na to, żeby trybunał podjął decyzję dziś, przed startem rozgrywek?
- Szanse na to są małe - ocenia Cajsy.
Tymczasem mecz ŁKS - Warta w pierwszej kolejce 1. ligi został przełożony. Łodzianie liczą na to, że uda im się uniknąć degradacji (decyzja sądu administracyjnego dzisiaj) i zagrają w Ekstraklasie, a nie na jej zapleczu.