Widzew w szoku po degradacji

2008-01-17 20:15

- Staliśmy się kozłem ofiarnym! - żali się Sylwester Cacek, właściciel Widzewa. - Ten werdykt jest mocno niesprawiedliwy - dodaje, komentując decyzję Wydziału Dyscypliny, który za ustawianie meczów zdegradował łódzki klub do II ligi.

Nikt w Widzewie nie spodziewał się tak surowej kary. Mówiło się o ujemnych punktach i wysokiej grzywnie. Nic z tego - jeśli łodzianie zakończą sezon na miejscu spadkowym, to następny rozpoczną w III lidze. Na dodatek z 6 ujemnymi punktami.

Cacek, który przejął klub latem ubiegłego roku, podkreśla, że mimo tych rozstrzygnięć nie ma zamiaru się z niego wycofywać.

- Mam kilka wariantów dalszego działania - komentuje.

Bogusław Sosnowski, prezes Widzewa, który uczestniczył w posiedzeniu, zapowiada, że klub będzie odwoływał się od decyzji o degradacji we wszystkich możliwych instancjach.

- Jesteśmy pokrzywdzeni tym orzeczeniem. Szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę, że inne kluby, które znalazły się w podobnej sytuacji, np. Podbeskidzie czy Piast, nie były karane degradacją - tłumaczy. - W trakcie postępowania chcieliśmy dobrowolnie poddać się karze. Dawaliśmy dowody, że popieramy walkę z korupcją i nie akceptujemy takich działań - skarży się na członków WD Sosnowski.

Współudziałowiec Widzewa Zbigniew Boniek, który wielokrotnie oskarżał członków WD o wynikającą z sympatii do Legii stronniczość, apeluje do kibiców łódzkiej drużyny, by się nie martwili.

- Widzew można ugiąć, ale nie można go złamać. Nawet jeżeli zostaniemy zdegradowani, szybko wrócimy do ekstraklasy - zapewnia "Zibi".

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają