Wólka Nadbużna: Widziałem śmierć mojej córki

2010-11-23 3:00

To był najtragiczniejszy dzień w życiu Wacława P. (50 l.) z Wólki Nadbużnej (woj. podlaskie). Mężczyzna czekał w pobliżu przystanku autobusowego, aby odebrać wracającą ze szkoły córkę Basię P. (†13 l.). 13-letnia Basia zobaczyła ojca  - biegnąc do niego, wpadła pod rozpędzone auto

To był najtragiczniejszy dzień w życiu Wacława P. (50 l.) z Wólki Nadbużnej (woj. podlaskie). Mężczyzna czekał w pobliżu przystanku autobusowego, aby odebrać wracającą ze szkoły córkę Basię P. (†13 l.). Gdy dziewczynka dostrzegła czekającego na nią tatę, wybiegła zza ruszającego autobusu na szosę, wprost pod pędzący samochód. 13-latka nie miała szans na przeżycie – zginęła na miejscu, na oczach zrozpaczonego ojca.

Przeczytaj koniecznie: Świętajno: Wypadek opla pod Dobrym Miastem. Zginęła Aneta R., synowie w ciężkim stanie

Zobaczyć śmierć własnego dziecka to najgorsze, co może spotkać kochającego ojca. – Dlaczego mnie to spotkało? Czy mogłem temu zapobiec? – te pytania już zawsze będą mnie dręczyć – mówi Wacław P. z Wólki Nadbużnej (woj. podlaskie). – Córka zginęła na moich oczach!

Basia uczyła się w I klasie gimnazjum w pobliskich Siemiatyczach. – Autobus, którym wracała ze szkoły, zatrzymywał się na przystanku we wsi Turna Mała, około dwóch kilometrów od naszego rodzinnego domu, a ja codziennie stamtąd ją zabierałem – dodaje. Tak też było feralnego dnia...

Pan Wacław zaparkował przy jezdni naprzeciwko przystanku, i jak zwykle czekał na przyjazd autobusu. Było ciemno, a ruchliwa szosa w tym miejscu jest nieoświetlona i brakuje przejścia dla pieszych. Basia wysiadła na przystanku i kiedy tylko dostrzegła czekającego na nią tatę, z uśmiechem na ustach ruszyła w jego stronę. Niestety, wychodząc zza ruszającego autobusu, nie zauważyła jadącego w kierunku Siemiatycz samochodu osobowego. To, co stało się potem, do końca życia będzie spędzać sen z powiek ojca dziewczynki. Na oczach mężczyzny rozpędzony samochód z potężną siłą uderzył w Basię. Jej kruche, dziecięce ciałko wyleciało w powietrze i uderzyło o ziemię. – Natychmiast rzuciłem się na ratunek, ale na jakąkolwiek pomoc dla Basi było już za późno – zginęła na miejscu – mówi pan Wacław.

Na cmentarzu w Siemiatyczach złożoną w białej trumnie nastolatkę żegnali rodzice, bliscy, nauczyciele, koledzy i koleżanki ze szkoły... Nie było nikogo, komu łzy nie płynęłyby po policzkach. Przyczyny wypadku sprawdza policja. 32-letni kierowca samochodu, który śmiertelnie potrącił Basię, był trzeźwy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki