Problemem jest również to, że spółka oficjalnie dysponuje dużym kapitałem, a tak naprawdę nie posiada żadnego majątku. Zdaniem Chabasiewicza jest to zły znak dla klientów, którzy domagają się pieniędzy od Amber Gold. Według niego możliwy jest scenariusz, w którym Amber Gold będzie przerzucało swoje pieniądze, a wierzyciele firmy będą próbowali je śledzić.
Kolejna wątpliwość dotyczy tego, co stanie się w wypadku, jeżeli bezwartościowe akcje Amber Gold SA zostaną wymienione na akcje innych spółek grupy. Według mecenasa Chabasiewicza mielibyśmy wówczas do czynienia z "Pompowaniem kapitału w najgorszym wydaniu, ponieważ przerzucane są wirtualne aktywa. W bilansach wszystko może się zgadzać, umożliwia to wykorzystywanie tych pustych udziałów do zaciągania zobowiązań" - mówi mecenas w rozmowie z Gazetą Wyborczą.