Jan Wrzesień (32 l.) z Domachowa (woj. zachodniopomorskie) jak co dzień wyszedł na spacer z Mośkiem. Nagle szczeniak zniknął mu z oczu. Kundelek nie zauważył pułapki. Wpadł do odwiertu wykonanego w poszukiwaniu wody. Utknął gdzieś w tunelu o średnicy 20 cm o głębokości 50 m. - Słyszałem jego ciche skomlenie. Zadzwoniłem po strażaków ochotników z Polanowa - mówi Jan Wrzesień.
Przyjechali, ale byli bezradni, nie mieli odpowiedniego sprzętu. Dlatego wezwali strażaków zawodowców z Koszalina. Ci już zadbali, by akcja nabrała profesjonalnego rozpędu. Wiedzieli, że bez specjalistycznej kamery niewiele zrobią. Zwrócili się więc do OSP Gryf ze Szczecina, jednostka ta zajmuje się m.in. poszukiwaniami w jaskiniach, w wodzie, w zawalonych budynkach.
Ale kolejny już zastęp strażaków nie dał rady. Ich kamera traciła zasięg w wąskim tunelu.
Strażacy uratowali psa, który wpadł do odwiertu studni! Szczeniak uratowany!
Jednak ratownicy nie odpuścili. Na pomoc ruszył im oddział ratownictwa górniczego z Bytomia na Śląsku. Do czasu ich przyjazdu do tunelu wtłaczane było powietrze, aby szczeniak się nie udusił.
Ekipa z Bytomia przywiozła ze sobą specjalistyczną kamerę, która sprawnie przekazywała obraz na żywo. Strażacy wypatrzyli kundelka na głębokości 13 metrów. Wciśnięty był w dziurę ściany tunelu. Ratownicy zsunęli chwytak, zacisnęli uchwyt na łapach pieska i wydobyli go na powierzchnię.
- Dziękuję strażakom w imieniu Mośka! - mówi Jan Wrzesień.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Czytaj: Piesek Reks szuka domu