Zatrudniając Barbarę Kuligowską domownicy zupełnie nie spodziewali się, że spokojna, systematyczna i porządna gosposia może wpaść na pomysł okradania jej chlebodawców. Tymczasem kobieta bardzo starannie wywiązywała się z obowiązków, ale przy okazji plądrowała też dom wynosząc kosztowności - głównie biżuterię.
Złodziejka była sprytna wybierała te kosztowności, które pani domu zakładała okazjonalnie. W ten sposób jej złodziejski proceder bardzo długo pozostał niezauważony.
Co więcej gosposia pewnie kradłaby dalej gdyby nie to, że poczuła się zbyt pewnie i stała się zbyt pazerna. Przestała korzystać z usług pasera i postanowiła przenieść handel kosztownościami do internetu. Tu – na jednym z portali aukcyjnych – swoją biżuterię rozpoznała właścicielka.
Pani Hendry postanowiła przejrzeć skrzynki z kosztownościami i wtedy zupełnie osłupiała. Okazało się, że braki są ogromne. Kuligowska wyniosła kosztowności warte nawet 90 tysięcy funtów czyli blisko 420 tysięcy złotych.
O całej sprawie małżeństwo natychmiast powiadomiło policję, a ta zatrzymała gosposię z Polski.
Barbara Kuligowska miała niewiele do powiedzenia funkcjonariuszom i sędziemu. Przyznała się do winy, a teraz czeka w areszcie na wyrok. Chęć obłowienia się kosztem pracodawców najprawdopodobniej zaprowadzi ją na kilka lat do więzienia.