W kwietniu tego roku doszło do kradzieży sporej ilości dowodów osobistych z Urzędu Stanu Cywilnego w Świebodzinie. Urzędnicy, którzy dopuścili się takiego niedopatrzenia, postanowili zbagatelizować sprawę i nie poinformowali o utracie dokumentów ich właścicieli. Sprawa trafiła na policję, której udało się ustalić, że do kradzieży doszło w miejscu niestrzeżonym przez kamery monitoringu. Do dziś nie udało sięjednak ustalić sprawców zdarzenia. Prawdopodobnie nikt by się nigdy nie dowiedział o zaistniałej kradzieży, gdyby nie fakt, że na owe dokumenty złodzieje zaczęli zaciągać kredyty. – Obecnie mamy informacje o trzech osobach, na których dane pobrane zostały kredyty. Odbywało się to przez internet, nie było fizycznego kontaktu między pracownikami banku, a oszustem - tłumaczył Prokurator Rejonowy, Krzysztof Pieniek. Osoby, które zwracały się do urzędu o zwrot dokumentów, pracownicy prosili o cierpliwość. Ta się jednak wyczerpała, gdy jedna z ofiar dowiedziała się, że zaciągnęła pożyczkę na 100 tysięcy złotych, jak poinformował portal TVN24.pl.
Zobacz także: Ojciec Rydzyk szczerze o relacjach z PiS: Nic od nich nie dostałem