Projekt raportu komisji Czumy liczy około 100 stron. Ale jego niewielka objętość nie powinna dziwić. Bowiem śledczy nie bardzo mają się czym pochwalić. A już na pewno nie udało im się wykryć i udowodnić, że najważniejsi politycy PiS stosowali nielegalne naciski na m.in. funkcjonariuszy policji, CBA oraz ABW i prokuratorów w sprawach z udziałem lub przeciwko ministrom, posłom i dziennikarzom.
- Większość zarzutów wobec rządzących w latach 2005-2007 nie znalazła potwierdzenia - z kwaśną miną mówił wczoraj Czuma. O wiele bardziej rozmowny był natomiast Arkadiusz Mularczyk (40 l.) z PiS, który brał udział w pracach komisji.
- Projekt raportu jest wielką mową obrończą premiera Jarosława Kaczyńskiego i ministra Zbigniewa Ziobry. Pokazuje, że ich działania były zgodne z prawem. Z satysfakcją przyjmujemy ten raport. Daleko idących poprawek nie będziemy zgłaszać - tłumaczył.
Ostatnie posiedzenie komisji ds. nacisków odbędzie się 24 sierpnia. Wtedy posłowie zgłaszać będą swoje uwagi do projektu raportu, a także przyjmą jego ostateczną wersję.