Teraz są jeszcze na osobnych wybiegach. Stoją pod siatką i spoglądają na siebie tęsknie z daleka. Już niedługo będą brykać razem do woli, bo trafią na jeden wybieg.
- Z tego związku będą piękne źrebaki. Bardzo na nie liczymy - cieszy się Andrzej Zieliński (59 l.), kierownik działu hodowlanego zoo.
Nic dziwnego. Dotychczas w warszawskim ogrodzie zoologicznym żyły same ogiery konia Przewalskiego.
W grudniu sprowadzono z Niemiec 7-letnią Ladinkę o pięknym rdzawym zabarwieniu w nadziei, że z Korkiem połączy ją miłość i potomstwo. I wygląda na to, że nadzieje nie będą płonne.
Konie Przewalskiego to jedyny gatunek dziko żyjących koni, któremu grozi wyginięcie. Na wolności - w Mongolii i Chinach - żyje zaledwie 300 takich koni. Gatunek ten został nazwany na cześć rosyjskiego odkrywcy i podróżnika Nikołaja Przewalskiego. Zebrał on materiały badawcze, na podstawie których opisano to piękne zwierzę.
Ladinka
Ma 7 lat. Do warszawskiego zoo przyjechała z Niemiec. Od razu zakochała się w koniku z sąsiedniego wybiegu.
Korek
10-letni konik przebiera kopytkami do ślicznej Ladinki (7 l.). Już chciałby zostać tatusiem dorodnego źrebaka.