To była tajna operacja BOR w Sopocie. Kryptonim: Przeprowadzka! W ostatnich dniach funkcjonariusze pilnujący premiera w jego trójmiejskim mieszkaniu uwijali się jak w ukropie. Przenosili sprzęty, nadzorowali montaż okablowania do kamer, instalowali monitoring... Powód?
- Od stycznia grupa ochraniająca posiadłość szefa rządu przenosi się z dotychczasowego lokum do nowego, większego domu - mówi nam jeden z oficerów BOR. Do tej pory funkcjonariusze zajmowali parter kamienicy naprzeciw domu premiera. Teraz będą korzystać z całego domu położonego przy tej samej ulicy, przy której mieszka premier. W nowym lokalu znajdzie się miejsce nie tylko dla ochrony Tuska.
- Będą z niej też korzystać (np. nocować) funkcjonariusze ochrony byłego prezydenta Lecha Wałęsy (70 l.), marszałek Sejmu Ewy Kopacz (57 l.) i marszałka Senatu Bogdana Borusewicza (64 l.). Do tej pory byli porozrzucani po kilku miejscach w Trójmieście. Teraz wszyscy będą razem. I dzięki temu zapłacimy mniej - mówi nam nasz informator z BOR. Za wynajem nowego lokum BOR zapłaci rocznie kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Oficjalnie Biuro nie chce ujawniać szczegółów przeprowadzki. - Ze względu na dobro osób ochranianych BOR nie udziela informacji. Mogę potwierdzić jedynie, że chodzi o oszczędności. Chcemy ograniczyć koszty - mówi "Super Expressowi Dariusz Aleksandrowicz, rzecznik BOR.
A my podpowiadamy, że jeszcze taniej byłoby, gdyby premier przeprowadził się na stałe do rządowej willi w Warszawie, a nie latał w każdy weekend do Trójmiasta.
Polecamy: Największe wpadki Tuska 2013. Premierze! Za to powinieneś się wstydzić!