Ojciec Czesław Klimuszko to do dziś postać, która budzi wielkie zainteresowanie. Zmarły w 1980 roku duchowny, pozostawił po sobie kilka książek, gdzie opisywał nie tylko swoje badania roślin, ale również wizje. Twierdził, że kilkadziesiąt razy dzięki swojemu darowi, potrafił przewiedzieć przyszłość. Co ciekawe, dzięki swoim tajemnym mocom, udało mu się pewnego razu wyjść bez szwanku z bardzo trudnej sytuacji. Jak opisał w swojej książce, na początku 1940 roku został aresztowany przez gestapowca w Kaliszu, który nakazał mu pozostanie w mieście. Ojciec Klimuszko nie posłuchał się jednak i wsiadł w pierwszy pociąg do Warszawy. Nie posiadając dokumentów, z duszą na ramieniu, próbował dostać się do stolicy. Nagle, mniej więcej w połowie drogi, pociąg zatrzymał się, a do przedziału, w którym podróżował duchowny, zbliżyło się dwóch żandarmów.
- Natężam wszystkie swe siły modlitewne, by ich obezwładnić, i co się staje? Jeden z nich szybko poszedł do ubikacji, coś mu się zrobiło na żołądku, drugi zaś, gdy wszedł do mnie, jakoś dziwnie się zachowywał, plótł od rzeczy, mimo że nie był pijany. Po chwili zakręcił się na pięcie i odszedł. Przejechałem granicę bez przykrych następstw - pisał po latach ojciec Klimuszko.