Kryzys i spadek wpływów z abonamentu zmuszają telewizję publiczną do oszczędzania. Na pierwszy ogień - pisze "Rzeczpospolita" - mają pójść nieruchomości. Władze TVP planują sprzedać ośrodki wypoczynkowe (są trzy: w Ciechocinku, Sarnówku i Tokowisku) oraz zbędne nieruchomości, np. dawną siedzibę ośrodka w Gdańsku.
Niestety, na tym cięcie kosztów może się nie skończyć. Już zdecydowano, że pracownicy telewizji zostaną pozbawieni 20-procentowej premii motywacyjnej (apel związkowców, aby zarząd TVP też zrezygnował z 20 proc. zarobków, na razie pozostał bez odpowiedzi). Na korytarzach mówi się też o zwolnieniach, które miałyby objąć ok. tysiąca osób - to prawie jedna czwarta zatrudnionych w TVP.
Patrz też: Emerycie, nie musisz płacić abonamentu RTV
Plotki potwierdza przewodniczący rady nadzorczej i były prezes TVP, Bogusław Szwedo. - Zwolnienia najprawdopodobniej będą - mówi w rozmowie z gazetą, dodając, że może chodzić o 500 osób.
Obecny szef telewizji publicznej Romuald Orzeł ma jeszcze jeden pomysł: chce zaoszczędzić na politykach. Jak?
- Być może nie będzie nas stać na emitowanie informacji dotyczących spisu rolnego czy też przedwyborczych bloków dla komitetów wyborczych w prime time - ostrzega, choć do emisji tych informacji telewizję publiczną zobowiązują zarządzenia rządu i KRRiTV.
Ten pomysł na pewno nie spodoba się politykom. Za to może liczyć na pełne poparcie widzów!