- Na razie spokojnie pracuję w Belgii w Lokeren - mówi popularny "Włodek". - Jestem asystentem trenera pierwszej drużyny i na razie o niczym innym nie słyszałem.
- Jest pan jednak poważnym kandydatem do objęcia prezesury w Zabrzu?
- Zastrzelił mnie pan tą informacją. Pierwszy raz ją słyszę. Informacja jest ciekawa, ale w tej chwili nic więcej na ten temat powiedzieć nie mogę.
- Gdyby jednak taka oferta się pojawiła?
- Rozważyłbym ją. Jednak w tej chwili trudno mówić o czymś, czego nie ma. Lubię dyskutować o konkretach. Oczywiście - to połączenie: Górnik Zabrze i Lubański, dobrze się wszystkim kojarzy. Ale to już jednak historia i nic ponadto.
- W Zabrzu pracowałby pan z Henrykiem Kasperczakiem.
- Znamy się z Heniem od wielu lat. To mój serdeczny przyjaciel. Jego zatrudnienie w Górniku to znakomity ruch działaczy klubu. Nawet jeżeli teraz drużynie w lidze nie idzie, to potrzeba spokoju, konsekwencji w pracy i powoli, powoli drużyna zacznie iść do przodu. Ten transfer na pewno opłaci się Górnikowi. Skoro chce się budować prestiż klubu, trudno o lepsze nazwisko jak Kasperczak.
- Budowalibyście razem potęgę Górnika.
-... W grudniu pojawię się w Zabrzu z okazji 60-lecia Górnika. Spotkam się z panem Michaelem Muellerem i porozmawiamy. Wtedy będę wiedział coś więcej na temat budowania wielkiego Górnika. W tej chwili za wcześnie... Powtórzę, mówmy o tym, co jest.
- Jest zamieszanie w polskiej piłce. Jak przyjął pan odwołanie zarządu PZPN?
- Jestem zbulwersowany. Gdy dowiedziałem się o tym, nie wiedziałem nawet, jak zareagować. Takie ruchy tworzą fatalny wizerunek naszej piłki w Europie. Burzą pewien prestiż. Najgorsze jest to, że koledzy z Belgii dzwonią do mnie i pytają: słuchaj, co się tam u was dzieje? A ja sam nie wiem, co się dzieje!